piątek, lipca 17

Rezso Seress - Smutna niedziela..

Rezso Seress - Smutna niedziela..

Seress urodził się w 1889 roku. Był muzycznym samoukiem, na pianinie nauczył się grać dosyć dobrze, acz wirtuozem nie był. Na początku lat 30. XX wieku szukał szczęścia w Paryżu. Zamierzał zostać kompozytorem piosenek. Pierwsze kroki były nieudane. Wszystkie utwory, które wysyłał do francuskich wydawców zostały odsyłane, nie podobały się. Jego dziewczyna namawiała go by spróbował podjąć normalną pracę. Złożyła mu nawet kilka propozycji, które udało jej się załatwić wśród znajomych. Nic z tego – Seress nie chciał zrezygnować z swojego marzenia.

Brak uznania sprawiał, że ogólny jego nastrój był kiepski. Pewnego grudniowego dnia 1932 roku usiadł do pianina i zaczął grać dziwną, melancholijną melodię. Za oknem zbierały się czarne chmury i po chwili zaczęło lać i wiać. „Co za ponura niedziela” rzekł sam do siebie. Pograł trochę i zdecydował, że „Ponura niedziela będzie tytułem mojej nowej piosenki.” Pół godziny później praca była gotowa, łącznie z tekstem. Seress był bardzo z niej zadowolony.

Przepisał nuty i słowa na czysto i wysłał do znanego wydawcy. Tym razem mocno wierzył w sukces. Po kilku dniach otrzymał nuty z powrotem, z dopiskiem: „Utwór jest całkiem dobry, jednak melodia i rytm są bardzo depresyjne i my rezygnujemy z wydania jej.”

Niedługo potem do Seressa przyszedł Laszlo Javor, który przyniósł mu swój węgierski tekst do tej melodii. Javora rzucił narzeczona powodując jego nieutuloną rozpacz. Słowa samego Seressa chyba nie były zbyt dobre. Zostały zapomniane. Tekst Javora okazał się niesłychanie mocny. Na Węgrzech nagrał ją w 1935 roku Pal Kalmar. Skutki były nieoczekiwane.

Pierwszy przypadek zanotowano wiosną 1933 r. Młodzieniec, siedzący w budapeszteńskiej kawiarni poprosił orkiestrę o wykonanie "Ponurej niedzieli." Kiedy orkiestra skończyła grać, poszedł do domu i zastrzelił się. Relacjonując osobliwe dzieje piosenki w The Unknown (maj 1987), Tane Jackson opisuje wiele innych podobnych sytuacji, choć nie podaje żadnych nazwisk ofiar na potwierdzenie jej fatalnej mocy. Podobno wśród ofiar smutnych tonów znalazło się także kilku piosenkarzy, którzy odważyli się włączyć utwór do swojego repertuaru. Pewnego dnia zaniepokojeni mieszkańcy domu w Londynie włamali się do mieszkania, z którego dobiegały ich obsesyjne dźwięki "Ponurej niedzieli". Na podłodze leżała właścicielka mieszkania, młoda kobieta, która zmarła z powodu przedawkowania narkotyków, podczas gdy gramofon bez końca odtwarzał płytę z melancholijną piosenką. Pod koniec lat trzydziestych wypadków było już tak wiele, że rząd węgierski zabronił publicznego wykonywania "Ponurej niedzieli." Wielu muzyków przyjęło tę decyzję z wielką ulgą, ponieważ obawiali się o swój własny los, ilekroć musieli wykonywać dziwną kompozycję Seressa. Liczne rozgłośnie radiowe, w tym BBC, rozważały zakaz jej emisji. Stacje lokalne w Stanach Zjednoczonych odmawiały jej nadawania. Kilka rodzin samobójców połączyło wysiłki, domagając się całkowitego zakazu jej wykonywania. Ogółem naliczono 200 ofiar melodii. Anaelską wersję "Ponurej niedzieli" stworzył Sam Lewis. W 1941 r. piosenkę włączyła do swojego repertuaru i nagrała na płycie Billie Holliday. Wówczas jednak fama utworu zbladła w obliczu dramatycznych wydarzeń historycznych. Druga wojna światowa zbierała krwawe żniwo, a prawdziwe tragedie przysłoniły urojone dramaty. A jednak nawet wtedy zdarzały się wypadki zainspirowane osobliwą melodią. Gordon Beck z Salisbury w Wiltshire, lotnik z 76 szwadronu RAF Yeravda, służący w Poonie w Indiach w 1946 r. wspominał niedawno, jak jeden z jego kolegów doznawał uczucia wielkiego smutku, ilekroć słuchał płyty z "Ponurą niedzielą" (w wersji nagranej przez orkiestrę Artiego Shawa i wokalistkę), twierdząc, że nękają go wówczas myśli samobójcze. Beck nie przejmował się zwierzeniami kolegi, ale zrozumiał jego niepokój, kiedy siadł za sterem samolotu. Stwierdził wówczas, że melodia "Ponurej niedzieli" obsesyjnie go prześladuje, mimo huku silnika. Postanowił więc nigdy więcej nie słuchać posępnej piosenki. Jak wyjaśnić niezwykły wpływ melodii? Tane Jackson twierdzi, że Seress wyraził swoje własne głębokie uczucie rozpaczy tak sugestywnie, że udzielało się ono słuchaczom jego kompozycji. Ogarnięci smutkiem, postanawiali odebrać sobie życie. Nie jest to tak nieprawdopodobne, jak mogłoby się wydawać. W książce The Secret Power of Musie, David Tame dowodzi, że muzyka miewa niezwykły wpływ na zachowanie ludzi. Może powodować stres i zmianę rytmu uderzeń serca, wpływać na procesy trawienne i metaboliczne, kształtować reakcje emocjonalne i intelektualne. W dziejach "Ponurej niedzieli", najbardziej znamienne wydają się losy ludzi, którzy przyczynili się do jej powstania. Jej kompozytor, Reszo Seress popełnił samobójstwo w 1968 r., skacząc z okna. Uprzednio miał wyznać, że już nigdy nie stworzy żadnego przeboju. Dziewczyna, która odtrąciła go przed laty, także popełniła samobójstwo. Obok jej ciała znaleziono kartkę, na której widniały słowa: "ponura niedziela."

W ciągu kilku miesięcy odnotowano 17 samobójstw, które nastąpiły albo po wysłuchaniu piosenki albo były bezpośrednio z nią związane. Trudno teraz zweryfikować te dane, Węgrzy są znani z tego, że ilość samobójstw jest u nich większa niż w innych krajach. Sytuacja musiała być jednak niezwykła, skoro władze węgierskie wprowadziły zakaz publicznego wykonania tej piosenki, która w oryginale nazywała się Szomorú vasárnap. Podobno zanim to się stało liczba „ofiar” doszła do stu. Jedną z nich miała być dziewczyna, która porzuciła Javora. W Berlinie, w lokalu rozrywkowym jeden z gości zażyczył sobie by orkiestra zagrała Szomorú vasárnap i bezpośrednio po zakończeniu, wyszedł za drzwi i strzelił sobie w głowę.

Mało co tak pomaga utworowi jak związana z nim tragedia. Niż dziwnego, że doniesienia węgierskiej prasy zostały przedrukowane przez dzienniki i periodyki w wielu krajach świata. Oczywiście wielu było ciekawych co też jest takiego w tekście.

Zostały dokonane dwa tłumaczenia na język angielski, których autorami byli Sam M. Lewis i Desmond Carter. Bardziej podobał się tekst Lewisa i to ten został wykorzystany w nagraniu z 1936 roku w USA. Wykonawcami byli Hal Kemp and his Orchestra, Bob Allen – śpiew.

Jeszcze w tym samym1936 roku piosenkę nagrała orkiestra Paula Whitemana z solistą Johnny Hauserem.

Sunday is gloomy, My hours are slumberless Dearest the shadows I live with are numberless Little white flowers Will never awaken you Not where the black coaches Sorrow has taken you Angels have no thoughts Of ever returning you Wouldnt they be angry If I thought of joining you? Gloomy sunday Gloomy is sunday, With shadows I spend it all My heart and i Have decided to end it all Soon therell be candles And prayers that are said I know But let them not weep Let them know that Im glad to go Death is no dream For in death Im caressin you With the last breath of my soul Ill be blessin you Gloomy sunday Dreaming, I was only dreaming I wake and I find you asleep In the deep of my heart here Darling I hope That my dream never haunted you My heart is tellin you How much I wanted you Gloomy sunday

Fatum Gloomy Sunday

Fatum Gloomy Sunday wisiało nad tą piosenką również w Ameryce. Tydzień po emisji płyty w pewnym sklepie znaleziono powieszoną pracownicę. Śledztwo stwierdziło samobójstwo, a ponieważ znaleziono na miejscu zdarzenia nutowe wydanie Gloomy Sudany, śmierć ta została zaliczona na konto piosenki. Dwa dni później w Nowym Jorku sekretarka dużej agencji zagazowała się w mieszkaniu, a w pozostawionym liście wyraziła życzenie by na jej pogrzebie zagrano Gloomy Sunday. Wkrótce miały miejsce, również w Nowym Jorku, dwa samobójcze skoki z okien wieżowców – policja ściśle je wiązała z tym utworem.

Dziennikarze zaczęli śledzić podobne przypadki również w Europie. Szybko takie znaleziono. Głośne było samobójstwo kobiety w Londynie. Przez cały dzień z jej mieszkania dobiegały dźwięki Gloomy Sunday odtwarzane na patefonie, na całą głośność. Zdenerwowany już sąsiad pukał do drzwi lecz nikt nie odpowiadał. Po wyważeniu drzwi znaleziono lokatorkę martwą.

Trudno powiedzieć na ile prawdziwe są obliczenia, z których wynika, że na obszarze anglojęzycznym miały miejsce około 200 samobójstw spowodowanych tą „śmiertelną” piosenką.

Doniesienia te potraktowano jednak tak samo poważnie jak wcześniej na Węgrzech. BBC zakazało emitowania tego utworu w audycjach muzycznych. Podobnie postąpiło kilka z stacji radiowych w Ameryce. Niektóre zespoły wykonywały go tylko w wersji instrumentalnej. Tę tragiczną falę przerwał wybuch II Wojny Światowej. Dziennikarze przestali zajmować się tym tematem, mając mnóstwo innych na co dzień.

Sprawa odżyła w 1941 roku po nagraniu Billie Holiday, najsławniejszej wersji Gloomy Sudany. Odnotowano kilka ofiar wśród młodych fanek jazzu, nie były one jednak już nagłaśniane.

W 1944 roku faszystowskie władze na Węgrzech wysyłały bojówki po Europie w celu mordowania wszystkich wrogów. Takimi wrogami byli obaj autorzy piosenki. Laszko Javor stał się jedną z ofiar. Seress przeżył wojnę, lecz jego matka podzieliła los Javora.

Sam Seress poszedł śladem serii w 1968 roku. W Budapeszcie skoczył z okna swojego domu. Poniósł śmierć na miejscu.

Oryginalna piosenka pojawia się w niemiecko-węgierskim filmie Gloomy Sunday - Ein Lied von Liebe und Tod z 1999 r.

Nie wiem czy jej ciemna przeszłość czy też może i jej piękno powodują, że piosenka ta jest stale nagrywana aż do dzisiaj. Przetłumaczono tekst na wiele języków, m.in. na tak egzotyczne jak koreański czy fiński. Urok lub magia utworu nadal działa chociaż już bez tych najgroźniejszych konsekwencji.

Mieczysław Fogg
Mieczysław Fogg śpiewał niegdyś o ostatniej niedzieli (”Ta ostania niedziela”) w słowach Zenona Friedwalda i muzyce Jerzego Petersburskiego i pewnie ani przez moment nie przyszło mu do głowy, że piosenka nazwana zostanie tangiem samobójców, a tak właśnie się stało.
Ta ostatnia niedziela - Mieczysław Fogg Ta ostatnia niedziela Teraz nie pora szukać wymówek fakt, że skończyło się dziś przyszedł inny bogatszy i lepszy ode mnie i wraz z tobą skradł szczęście me jedną mam prośbę może ostatnią pierwszą od wielu lat daj mi tę jedną niedzielę ostatnią niedzielę a potem niech wali się świat to ostatnia niedziela dzisiaj się rozstaniemy dzisiaj się rozejdziemy na wieczny czas to ostatnia niedziela więc nie żałuj jej dla mnie spojrzyj czule dziś na mnie ostatni raz będziesz jeszcze dość tych niedziel miała a co ze mną będzie któż to wie to ostatnia niedziela moje sny wymarzone szczęście tak upragnione skończyło się pytasz co zrobię i dokąd pójdę dokąd mam iść ja wiem dziś dla mnie jedno jest wyjście ja nie znam innego tym wyjściem jest no mniejsza z tem jedno jest ważne masz być szczęśliwa o mnie już nie troszcz się lecz za nim wszystko się skończy nim los nas rozłączy te jedną niedzielę daj mi to ostatnia niedziela dzisiaj się rozstaniemy dzisiaj się rozejdziemy na wieczny czas to ostatnia niedziela więc nie żałuj jej dla mnie spojrzyj czule dziś na mnie ostatni raz będziesz jeszcze dość tych niedziel miała a co ze mną będzie któż to wie to ostatnia niedziela moje sny wymarzone szczęście tak upragnione skończyło się ...

1 komentarz:

  1. Ciekawe ... Obie piosenki coś w sobie mają..Fogga już znałam wcześniej a o Rezso dowiedziałam się niedawno.
    Pati

    OdpowiedzUsuń